Metoda na naciąganie i badanie portfela inwestora

Zanim opiszę przygodę z murarzem, jeszcze parę słów o wykonawcy, który zapośredniczył architekta. Generalnie miły człowiek. Długi czas był gotowy do pomocy, choć nie nawiązaliśmy współpracy. Jak wspomniałem, on stale wykonuje usługi budowlane dla parafij, zakonów itp. Prosiłem go o polecenie dekarza do pokrycia dachu. Przybył taki miły pan z miła panią, przywieźli katalogi itp. Zachwalali dachówki austriackie i niemieckie. Mieli przysłać ofertę wykonania. W międzyczasie szukałem w necie i nieco popytałem w sklepach z materiałami. Dowiedziałem się ceny dachówek. Także o tym, że są takie z niemieckiej firmy produkowane w Polsce, dobrej jakości. O połowę tańsze niż te zachwalane przez owych państwa... Poinformowałem ich o tym, po czym ich oferty na wykonanie już nie otrzymałem...

Podobny charakter ma sprawa więdźby dachowej. Tej brakującej w projekcie. Gdy stwierdziłem ten brak - a było to już po wykonaniu ścian - projektant tłumaczył się, że przewidział konstrukcję wiązarową, którą projektuje firma wykonująca wiązary. Uprzejmie przekazał sprawę do takowej firmy, położonej prawie na drugim krańcu kraju, za Warszawą w Pułtusku. Otrzymałem ofertę. W niej sam koszt transportu materiału na budowę wynosił ponad 7 tys. Jako że jestem z usposobienia krytyczny, poszukałem w necie inne firmy wykonujące wiązary. Znalazłem taką w okolicy. Dostałem ofertę. W niej 500 zł kosztów transportu materiału na budowę. W sumie dostałem projekt konstrukcji wyraźnie mocniejszej, a mimo tego tańszej. Tak dzięki samodzielnym poszukiwaniom i niepoleganiu na projektancie (który już na mnie zarobił i to za niekompletny projekt) koszt się zmniejszył około 10 tys. Z tą pobliską firmą wynikł potem inny problem, ale na etapie oferty i projektu byli lepsi.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Doświadczenia innych osób

Skąd pomysł budowy domu?

Sąsiedzi